Przywrócenie olsztyńskich tramwajów spotkało się z wieloma słowami krytyki - szczególnie ze strony kierowców. Narzekać nie mogli za to korzystający z poruszających się po szynach pojazdów, które zawsze dojeżdżały "na czas". Teraz, po uruchomieniu linii nr 4 i 5, łączących Pieczewo ze Starym Miastem i Dworcem Głównym, zauważyć można, że jazda nie odbywa się płynnie.
Problemem jest długi czas oczekiwania na skrzyżowaniach. Szczególnie widoczne jest to na skrzyżowaniach ul. Wyszyńskiego czy ul. Dworcowej z al. Piłsudskiego. Skutkuje to opóźnieniami w realizowanych kursach - od 5 do nawet 10 minut. Tylko dzięki dużym rezerwom czasowym na krańcówkach udało się nie przenieść opóźnienia na kolejne kursy.
Nie jest to także problem dotykający nowych linii. Na skrzyżowaniach takich jak ul. Kościuszki z al. Piłsudskiego czy ul. Płoskiego z ul. Witosa tramwaje również zmagają się z przedłużonym postojem na światłach.
Opóźnienie przejazdów tramwajowych to pokłosie ataku na systemy Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu, jaki odbył się w czerwcu ubiegłego roku. Wśród zaatakowanych systemów był także ITS, odpowiedzialny za sterowanie ruchem na skrzyżowaniach i nadający komunikacji miejskiej priorytet.
- Działania związane z poprawą skuteczności działania priorytetu dla tramwajów na skrzyżowaniach trwają od początku stycznia 2024 roku - przekazał rzecznik ZDZiT, Michał Koronowski. Według informacji udało się podnieść punktualność tramwajów od 55 proc. (2 stycznia) do 80 proc. (22 stycznia).
Komentarze (86)
Dodaj swój komentarz