Data dodania: 2004-12-04 00:00
Trzymamy za słowo
Czy skończą się wreszcie korki na ul. Limanowskiego? Wczoraj radni wpisali remont jezdni w plan przyszłorocznych inwestycji. - Pokazali, że jesteśmy dla nich ważniejsi od prywatnych firm - kwitują mieszkańcy Zatorza. To m.in. efekt naszych publikacji.
Liczba dziur i kolein na ul. Limanowskiego jest zdecydowanie większa niż na pozostałych ulicach Olsztyna. Nie jest tu także bezpiecznie. Wypadki to codzienność. Tylko w tym roku na ul. Limanowskiego zginęło 3 pieszych. Średnio na dobę przejeżdża tędy 40 tys. pojazdów, C trzeci to tir, pędzący do granicy w Bezledach. W godzinach szczytu w korkach stoi się po kilkanaście minut.
- Tu się mieszka jak na autostradzie. Huk, spaliny, budynki się trzęsą, ściany pękają - łapie się za głowę Zygmunt Grabowski z ul. Limanowskiego 4.
O tym, że remont ul. Limanowskiego jest konieczny, władze miasta mówią od pięciu lat. Na deklaracjach się kończy, a jezdnia jest coraz gorsza. W tym roku Urząd Marszałkowski nie dał pieniędzy na remont z kontraktu dla województwa (pieniędzy unijnych dzielonych przez samorząd regionu - red.), bo ponoć wniosek był źle przygotowany.
Radni zdecydowali
Urzędnicy, przygotowując plan inwestycji na 2005 rok, o ul. Limanowskiego zapomnieli. W zamian wpisali remont ul. Towarowej, choć ta wygląda o niebo lepiej. Ma jednak prowadzić do fabryki Michelin, którą koncern zamierza rozbudować.
- Remont ul. Towarowej musimy pilnie wykonać. Będziemy się starać o pieniądze z kontraktu dla województwa. Niewielkie są szanse, że dostaniemy pieniądze na obie ulice. Musimy wybrać - tłumaczył radnym wiceprezydent Piotr Grzymowicz.
I radni wybrali. Ulicę Limanowskiego. Na wniosek Stanisława Tunkiewicza, przewodniczącego komisji, zmienili plan miejskich inwestycji na przyszły rok. Wpisali do planu przebudowę ul. Limanowskiego, planowaną wstępnie na 2006 rok.
- Mieszkańcy Zatorza nie mogą mieszkać przy tak zrujnowanej ulicy. Ludzie wybrali nas, żebyśmy dbali o ich interesy - stwierdził Janusz Prucnal (LPR).
Bez wątpliwości
Władze miasta nie mają więc innego wyjścia, jak tylko pisać wniosek o pieniądze na remont ul. Limanowskiego.
- Jak ja się cieszę! Nie mogę uwierzyć, że nasza władza poszła po rozum do głowy! - reaguje na wiadomość Janusz Sufranek z ul. Limanowskiego 33.
Niedawno sam w imieniu sąsiadów prosił wiceprezydenta Grzymowicza o przyśpieszenie remontu. Ten nie widział na to żadnych szans.
- Chyba zacznę traktować radnych z sympatią. Przy ul. Limanowskiego mieszkają ludzie, przy ul. Towarowej mieszczą się firmy. Ja nie miałbym wątpliwości, co wybrać - dodaje Andrzej Wasilak z Rady Osiedla Zatorze. - Dziękuję także za pomoc "Gazecie Olsztyńskiej", bo gdybyście o ulicy nie pisali, pewnie nigdy nie doczekalibyśmy się remontu.
Cel to obwodnica
Nawet wyremontowana i poszerzona ul. Limanowskiego nie rozładuje jednak ruchu na Zatorzu. Potrzebna jest obwodnica Olsztyna. Problem w tym, że jej budowa będzie kosztować około 600 mln zł. I w najlepszym układzie może się zacząć w 2010 roku.
- To musi być inwestycja rządowa. Przedsięwzięcie jest zbyt poważne, by mógł sfinansować je budżet miasta, a nawet województwa - wyjaśniał Piotr Grzymowicz.
- Skoro to inwestycja rządowa, powinni pomóc parlamentarzyści. Napiszmy do nich apel o lobbowanie na rzecz budowy obwodnicy Olsztyna! - uznał Janusz Prucnal.
Radni jednogłośnie zaakceptowali propozycję. List do parlamentarzystów napiszą na sesji 29 grudnia.
- Może posłowie wezmą się do roboty i obwodnica powstanie jeszcze za naszego życia? - zastanawiał się Ryszard Kozakiewicz (LPR).
Ewa Sierocińska
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz