Do przeprowadzenia referendum doprowadziła grupa mieszkańców gminy, która złożyła u komisarza wyborczego w Olsztynie wniosek w tej sprawie, poparty ponad tysiącem podpisów. Po weryfikacji około 600 z nich okazało się, że liczba ta jest wystarczająca (wymagane było zebranie podpisów 10 proc. uprawnionych do głosowania w gminie, czyli 498 osób).
Według mieszkańców gminy głównym powodem przeprowadzenia referendum jest blisko dwieście zarzutów prokuratorskich dotyczących podrabiania projektów decyzji administracyjnych, które Sieczkowski miał fałszować jeszcze jako urzędnik gminy, zanim został wójtem. Inicjatorzy głosowania zarzucają wójtowi również m.in. niedotrzymanie obietnic wyborczych, "nieudolne i prowadzone wbrew woli mieszkańców", w tym autokratyczny styl rządzenia.
Jak się nieoficjalnie mówi, konflikt na linii mieszkańcy-wójt narastał od dłuższego czasu. Burza rozpętała się po zwolnieniu dyrektorki miejscowej szkoły, Teresy Kochanowskiej, a także Pawła Jarząbka, dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury.
Wszelkie zarzuty odpiera jednak Sieczkowski, który powiedział mediom, że czuje się niewinny i "obroni swoją niewinność" w sądzie. W jego ocenie, również pozostałe zarzuty wysuwane przez inicjatorów referendum są oparte na nieprawdziwych informacjach lub "manipulują faktami".
Wójt apeluje o pozostanie w domach podczas referendum.
- Apeluję do Państwa o niebranie udziału w tej awanturze referendalnej, która przyniesie gminie wyłącznie szkody wizerunkowe zwłaszcza w roku 2017, kiedy to Gietrzwałd będzie gospodarzem ponad 20 regionalnych i ogólnopolskich wydarzeń kulturalnych, religijnych i artystycznych - pisze do mieszkańców na Facebooku i stronie internetowej gminy.
Sieczkowski zapowiada także proces wobec inicjatora referendum.
- Szanowni Państwo, miejcie świadomość, że opracowane zarzuty oparte są na nieprawdziwych informacjach. Zawsze jestem otwarty na krytykę, ponieważ to pozwala na doskonalenie i poprawę funkcjonowania gminy. Nie pozwolę jednak, aby ludzie dla prywatnych korzyści manipulowali Państwa zdaniem. Jestem w stanie spotkać się z każdym z Państwa i odpowiem na każde nawet niewygodne pytanie - apeluje wójt do mieszkańców.
Niedzielne głosowanie odbywać się będzie w godz. 7-21 w sześciu obwodowych komisjach - w Gronitach, Sząbruku, Unieszewie, Gietrzwałdzie, Biesalu i Grazymach. Uczestnicy głosowania mają odpowiedzieć na pytanie: "Czy jest Pan/Pani za odwołaniem Marcina Sieczkowskiego Wójta Gminy Gietrzwałd przed upływem kadencji?".
Referendum będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział nie mniej niż 3/5 liczby osób uczestniczących w wyborach bezpośrednich wójta w 2014 roku. Uczestniczyło w nich wówczas (II tura) 2049 osób. Do uznania ważności referendum potrzebny jest więc udział 1230 osób, a wójt straciłby stanowisko, gdyby ponad połowa z nich zagłosowała za jego odwołaniem.
Sieczkowski funkcję wójta sprawuje od 2014 roku, gdzie uzyskał 63,16% wszystkich oddanych głosów, natomiast jego kontrkandydat Mieczysław Ziółkowski z Komitetu Wyborczego "Dobry Samorząd Miast i Gmin Olsztyńskich" uzsykał 36,84% poparcia.
Gietrzwałd reklamuje się jako "gmina pełna cudów".
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz