Data dodania: 2004-11-08 00:00
Ostatnia aktualizacja 2014-07-15 10:47
W prezencie
O pluszakach i szkle, czyli prezentach uniwersalnych, i o doradzaniu klientom, rozmawiamy z Małgorzatą Smosarską ze sklepu z upominkami.
- Szukam prezentu dla znajomej. Nie wiem, co lubi, nie wiem, jakie ma hobby... Często ma pani takich klientów?
- Nasz sklep jest właśnie dla osób, które potrzebują uniwersalnego prezentu. Czegoś, czego sami byśmy sobie nie kupili, ale fajnie jest to mieć w domu.
- Czyli?
- O proszę, na przykład to szklane... coś (pani Małgorzata pokazuje podłużny przedmiot przypominający miniaturową łódź canoe - red.). Może służyć jako popielniczka, półmisek na oliwki czy pojemnik na biżuterię. Równie dobrze może stać pusty. Też ładnie wygląda.
- Często ludzie kupują takie rzeczy?
- Tak. Najczęściej są to świeczniki, szkło, figurki porcelanowe i pluszaki. Te ostatnie zawsze dobrze się sprzedają. Można je kupić dziecku, ale też dziewczynie na pierwszą randkę.
- Gdy przychodzi klient, który nie ma pojęcia, co kupić, musi bawić się pani w detektywa?
- O tak. Zadaję wtedy mnóstwo pytań: jakiej płci jest osoba obdarowywana, ile ma lat, jakie kolory dominują w jej pokoju, czy ma jakieś hobby. Aż w końcu mam w głowie obraz takiej osoby i mogę doradzić, co kupić. Czy coś szklanego, bo będzie pasowało do wnętrza, w którym mieszka, czy pluszaka, bo od wielu lat je zbiera.
- Kto jest bardziej zdecydowany przy zakupach: kobiety czy mężczyźni?
- Jasne, że mężczyźni. Pokazuję im kilka upominków, chwila, moment i się decydują. Lubią nasz sklep, bo tu od razu pakujemy prezenty. Mężczyźni zazwyczaj mają z tym spory problem. Za to kobiety oglądają, porównują, pytają, czy jest w innym kolorze... Dla nich zakupy to przyjemność, a nie jak dla mężczyzn - obowiązek.
- Co może być upominkowym hitem tegorocznych świąt?
- Może perfumy dla dzieci. Mają piękne zapachy. Przyznam, że sama ich używam. Ale są dosyć drogie. Na "uniwersalny" prezent ludzie przeznaczają najczęściej do 30 zł. Co innego, gdy kupują coś konkretnego, np. ubrania, przedmioty codziennego użytku. Wtedy wiadomo, że to się przyda. A kupując jakąś bzdurkę, nie mają ochoty zbyt dużo wydawać.
Michał Bartoszewicz
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz