- Tadek Milewski to był człowiek niezwykły, ceniony i lubiany, olsztynianin z krwi i kości, niezwykle szlachetny, wspaniałomyślny, pracowity i dobry – wspomina Lech Janka. Wprawdzie od wielu już lat nie widział otaczającego go świata, a w tym ludzi, z którymi się kontaktował. Nigdy jednak nie uskarżał się na swój los , i nie wyczuwało się zupełnie jego niepełnosprawności. Znałem go od wielu lat i choć nigdy mnie nie widział, czuliśmy do siebie wzajemną sympatię. Spotykaliśmy się często na licznych spotkaniach i zebraniach, na zawodach sportowych i w innych okolicznościach. Sporo pisałem o jego sportowych przeżyciach, społecznikowskiej pasji, nietuzinkowych postulatach i propozycjach.
Kiedyś zapytałem go jakie były jego początki ze sportem?
- Sportem zacząłem się zajmować bardzo wcześnie - powiedział. - To głównie zasługa ojca, który jak tylko w 1945 roku przyjechał z rodziną z Białegostoku do Olsztyna, zabierał mnie na różne zawody. Pamiętam jak poszliśmy na stadion Leśny, gdzie był mecz piłkarski. Potem chodziliśmy na lekką atletykę. Mnie jako młodego chłopaka interesowało wiele sportów. Lubiłem jeździć na rowerze, biegać i grać w piłkę nożną. Ale tak na poważniej zacząłem trenować, kiedy byłem już w liceum. W 1955 roku kolega namówił mnie, abyśmy zapisali się do Budowlanych do sekcji lekkiej atletyki. Wtedy Budowlani mieli najsilniejszą lekką atletykę w województwie. Choć nie byłem specjalnie uzdolniony, ale nadrabiałem pracą.
Tadek specjalizował się w biegach średnio i długodystansowych. W 1962 roku po raz pierwszy reprezentował nasz kryj. Było to na meczu Polska — Grecja w Sosnowcu, gdzie biegł razem z Bolesławem Kowalczykiem na 1500 m. Polska para zajęła dwa pierwsze miejsca, a reprezentacja wygrała to spotkanie bardzo wysoko.
- Przestałem po tym wypadku trenować – wspominał. - Sporo przytyłem. Miałem wtedy 33 lata i trudno mi było tak od razu zrezygnować ze sportu. Zacząłem go jednak uprawiać, ale już jako inwalida wzroku. Udało mi się w 1976 roku zakwalifikować na Igrzyska Paraolimpijskie w Toronto, ale nie jako biegacz, a dyskobol i oszczepnik. Poszło mi zupełnie dobrze, bo w dysku zdobyłem brązowy medal.
Wzrok stracił w 1972 r., dokładnie 17 kwietnia, W okolicach Nidzicy, wyjechał na jego samochód z podporządkowanej drogi rozpędzony motocyklista. Jemu (motocykliście) pękła kość strzałkowa, Tadek niestety stracił wzrok...
Całe życie nie mógł usiedzieć w spokoju. Zaangażował się głównie w działalność na rzecz sportu niepełnosprawnych w regionie. Był współorganizatorem Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Sportowego Niewidomych i Słabo widzących Kross i współzałożycielem Warmińsko-Mazurskiej Federacji Sportu Osób Niepełnosprawnych (prezes od 2001 r.). Był gorącym orędownikiem odbudowy stadionu Leśnego. Wiele lat na współorganizował festyny pod hasłem „Przywróćmy blask Stadionowi Leśnemu”. Był inicjatorem jego przekształcenia na Europejskie Integracyjne Centrum Sportu, Rehabilitacji i Rekreacji, niestety bez powodzenia. W 1975 r. został dyrektorem okręgu Polskiego Związku Niewidomych w Olsztynie. Był też współzałożycielem i dyrektorem ośrodka rehabilitacyjno-leczniczego Labirynt, członkiem zarządu Warmińsko-Mazurskiego Związku Lekkiej Atletyki, wiceprezydentem Polskiej Federacji Związków Stowarzyszeń Osób Niepełnosprawnych, wiceprezydentem Światowej Organizacji Szachistów Niewidomych, członkiem Zarządu Krajowej Rady Osób Niepełnosprawnych. To z jego inicjatywy zorganizowano w 2015 r. galę „Olsztyniacy 1945”, podczas której władze miasta uhonorowały osoby mieszkające w stolicy Warmii i Mazur od 1945 roku. Był odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Lech Janka
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz