Jednym z uczestników X EKS był Pawieł Łatuszka – reprezentant białoruskiej opozycji, były ambasador Białorusi w: Polsce, Francji, Hiszpanii i Portugalii i przy UNESCO. W 2020 roku poparł protestantów powyborczych na Białorusi (protesty miały miejsce po wyborach, w których Aleksander Łukaszenko rzekomo zdobył 80% głosów – przyp. autor). W 2023 roku został skazany przez władze Białorusi na 18 lat więzienia.
W rozmowie w wyjazdowym studiu Olsztyn.com.pl przedstawił swoje perspektywy na przyszłość i demokratyzację Białorusi.
- Myślę, że w narodowym interesie Polski leży demokratyczna, wolna i niepodległa Białoruś – powiedział Łatuszka. - Jeżeli Białoruś taka będzie, to wtedy stanie się gwarancją bezpieczeństwa – dla Polski, Lity i Ukrainy.
Łatuszka patrzy na przyszłość swojego kraju optymistycznie. Wierzy, że zmiany nadejdą, ale potrzebna jest strategia, aby osiągnąć cele.
- Na Białorusi nie ma prasy niezależnej, partii opozycyjnych, ponad połowa organizacji pozarządowych zostało zlikwidowanych, są tysiące więźniów politycznych, według danych ONZ jest ponad 300 tys. deportowanych z Białorusi – wymienia były ambasador. - Ważne, aby wspierać społeczeństwo.
Nazywa także Łukaszenko "zbrodniarzem" i "dyktatorem". Przestrzega przed zrobieniem z Białorusi drugą Koreę Północną: - Według badań opinii społecznej, co najmniej 60% Białorusinów chce żyć w demokratycznym państwie – podaje Łatuszka.
I dodaje: - Może dojść do sytuacji – tego bardzo bym nie chciał – że za kilka lat na granicy z Unią Europejską, będzie stał żołnierz rosyjski lub w najgorszym scenariuszu – Białorusin w rosyjskim mundurze, gotowy zaatakować Europę. Inwestujmy w naród.
Były ambasador liczy podkreśla, że Łukaszanka manipuluje swoim społeczeństwem, aby stworzyć wrażenie "twierdzy", którą buduje jako przywódca, a dzięki której Białorusini mogą czuć się bezpieczni. To propaganda: - Białorusini zawsze byli częścią Europy. To istnieje w narodzie białoruskim - podkreśla Białorusin.
Konflikt u ukraińskich sąsiadów wpływa także na turystykę w województwie warmińsko-mazurskim – zwłaszcza w gminach i miejscowościach graniczących z Rosją. Opowiedział o tym wójt gminy Braniewo – Jakub Bornus – portalowi Olsztyn.com.pl.
- Turyści z głębi Polski i zagranicy nie rozumieją, że na co dzień w gminie jest spokojnie – tłumaczy samorządowiec. - Widzą Rosję i obwód królewiecki na mapie i się boją.
Wieś Nowa Pasłęka (gmina Braniewo) leży w pobliżu Zalewu Wiślanego - to jeden z najistotniejszych elementów turystyki gminy Braniewo. Znajduje się tam przystań żeglarska na wschodnim brzegu rzeki Pasłęki oraz port.
- W latach przed rozpoczęciem konfliktu zbrojnego gościliśmy bardzo dużo turystów z Rosji. Przyjeżdżali na regaty czy przypływali jachtami, aby odpocząć – opowiada Bornus. - Jak wiemy, aktualnie zalew jest zamknięty, jeśli chodzi o przekraczanie granicy.
Zostały także wprowadzone sankcje na handel z Rosją, co również utrudnia sytuację gospodarczą gminy. To dodatkowe wyzwanie dla braniewskiego samorządu, który zmaga się np. z małym zaludnieniem.
Tematem rozmowy była także dwukadencyjność samorządów (jedna kadencja trwa 5 lat). Zostało to zarządzone ustawą w 2018 roku. Wielu polityków regionalnych poddaje ją w wątpliwość, a Jakub Bornus nazywa niekonstytucyjną.
- Dlaczego nie ma dwukadencyjności w sejmie? - pyta przewrotnie. - Ufam, że te przepisy zostaną zmienione. Myślę, że po wyborach będą podejmowane działania.
O bezpieczeństwie Polski oraz Europy rozmawialiśmy także podczas wydarzenia z Czesławem Bieleckim – byłym posłem, działaczem antykomunistycznej opozycji w PRL-u, architektem oraz publicystą.
- Niezależnie od tego jak będzie postępować Ameryka czy Unia Europejska, jeśli zostałaby nadwątlona niepodległość Ukrainy, to i my stracimy część z naszej niezależności – mówi publicysta. - Powinniśmy budować sojusz ze Skandynawami, z krajami nadbałtyckimi i Ukrainą.
Zdaniem Bieleckiego, odpowiedzią na prowadzenie odpowiedzialnej polityki międzynarodowej, są nowe pokolenia z odwagą i wizją przyszłości.
- Przyszłość NATO i Unii Europejskiej w dużym stopniu zależy od naszej determinacji – stwierdza publicysta.
I dodaje: - Uważam, że wszyscy politycy, którzy w toku kampanii wyborczej włączają resentymenty antyukraińskie, grają przeciwko Polsce i Europie. To jest haniebne i idiotyczne.
Podkreśla także istotę przygotowania wojskowego.
Z kolei poseł z ramienia Koalicji Obywatelskiej i nauczyciel – Marcin Józefaciuk – opowiedział w wyjazdowym studiu Olsztyn.com.pl w Mikołajkach m.in. o sytuacji ukraińskich uczniów w Polsce.
- Jestem za tym, żeby integrować dzieciaki z Ukrainy – powiedział Józefaciuk w odpowiedzi na sugestię powstania sieci ukraińskich szkół. - Nie chodzi o to, żeby robić szkoły, które miałyby za zadanie "gettoizować" dzieci. Jak wyjdą ze szkoły, to mają się zintegrować ze społecznością.
I dodaje: - Jeżeli będą chcieli zostać i wesprzeć polską gospodarkę, to tylko polska szkoła będzie w stanie je przygotować na jej warunki.
Poseł uważa, że w pełni ukraińska szkoła w Polsce nie dawałaby dzieciom z Ukrainy możliwości pozostania tutaj, a większość z nich raczej wróciłaby do swojego kraju.
- Tu nie chodzi o polonizację. Chodzi o integrację i współpracę ze sobą, aby odczuwać własną przynależność do swojego narodu, ale rozumieć to, co się stało – tłumaczy Marcin Józefaciuk.
Poruszoną w rozmowie kwestią był także bon edukacyjny (bon finansujący edukację, który uczeń lub jego opiekunowie mogą wykorzystać do opłaty za naukę w wybranej przez siebie szkole).
- Bon mógłby pomóc we skazaniu, w które szkoły warto inwestować, a które mają problemy – wyjaśnia poseł. - A także jakiego typu edukacji potrzebujemy.
Takie rozwiązanie funkcjonuje m.in. na Litwie.
Edukacja jest ważnym tematem dla samorządów, na który jest przeznaczane dużo środków. Józefaciuk uważa, że inwestowanie w oświatę jest potrzebne, by "zatrzymać" mieszkańców.
Komentarze (9)
Dodaj swój komentarz