Tabliczki o treści "Zakaz parkowania tyłem do budynku" można znaleźć na mniejszych lub większych osiedlach mieszkaniowych. Zakazy tego typu stają się "kością niezgody" między administracją osiedla i mieszkańcami budynków, a kierowcami, którym obostrzenia te często utrudniają zaparkowanie lub wyjazd z parkingu.
Za złamanie wspomnianego zakazu nie grożą jednak poważne konsekwencje - kwestia ta nie jest uregulowana prawnie. Nawet w przypadku, gdy wspólnota lub spółdzielnia za parkowanie tyłem ustaliły karę administracyjną, nie mają do tego podstaw. W dyskusji często pojawia się art. 47 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Mówi on jednak o parkowaniu przy chodniku.
Skąd w ogóle pojawił się pomysł ustalenie zakazu parkowania tyłem do budynku? Zostało to podyktowane... potrzebami mieszkańców. Znajdująca się z tyłu pojazdu rura wydechowa przy parkowaniu i uruchomieniu pojazdu skierowana jest w stronę okien, przez które przedostają się spaliny. Kolejny podnoszony argument dotyczy bezpieczeństwa - parkujący tyłem do bloku, pod którym znajduje się chodnik kierowcy, mogą stwarzać niebezpieczne sytuacje dla przechodniów.
Mimo różnych argumentów dotyczących zasadności zakazu wspólnota czy spółdzielnia nie mogą karać za czyn, który nie jest zabroniony. Nie mają także żadnych możliwości prawnych w kwestii wylegitymowania kierowcy lub właściciela samochodu, sprawdzenia danych i wysłania wezwania do zapłaty kary administracyjnej.
Czy w takim razie kierowca może zignorować zakaz parkowania tyłem do budynku? Jak najbardziej. Warto pamiętać jednak o tym, że tabliczka nie została umieszczona w danym miejscu bez przyczyny. Spaliny zasysane do mieszkań na parterze stanowią zagrożenie dla zdrowia i obniżają komfort mieszkania. Parkowanie tyłem powinno być więc nie w gestii prawa, lecz kultury kierowcy.
Komentarze (26)
Dodaj swój komentarz