Data dodania: 2008-06-25 11:24
Złapano aż siedem dzików
To największy sukces straży miejskiej w akcji łapania dzików kręcących się po mieście. Wczoraj udało się złapać ich aż siedem. W tym lochę z pięcioma młodymi.Strażnicy miejscy zajęli się dzikami z przymusu.
Okazało się, że zwierząt jest już tyle, że ich widok na ulicach Olsztyna przestał budzić sensację, a nawet zdziwienie. O ile w tym roku może jeszcze przetrwalibyśmy inwazję wychodzących z lasu dzików, to w przyszłym kolejne mnożące się niemal bez ograniczeń zwierzęta mogłyby wręcz zalać miasto. Na dodatek dziki wychowane w mieście nie umieją potem żyć w naturalnych warunkach.
Dlatego koniecznością stało się schwytanie loch wraz z młodymi. Wczoraj strażnicy odnieśli pierwszy poważny sukces. - Do tej pory małe dziki wymykały się. Dlatego sprowadziliśmy niskopodłogowy samochód, do którego łatwiej je zapędzić - wyjaśnia Jarosław Lipiński, zastępca komendanta straży miejskiej.
Wszystko poszło zgodnie z planem i zwierzęta już są w zagrodzie nadleśnictwa Nowe Ramuki. Tutaj będą przez kilka tygodni przyzwyczajały się do życia w lesie i samodzielnego zdobywania pokarmu.
To właśnie ludzie karmiący dziki są przyczyną problemu. - Niestety, ale prędzej czy później dojdzie do jakiegoś poważnego zdarzenia. Nawet oswojony dzik może okazać się bardzo niebezpieczny. Np. jeśli zobaczy psa, a pies schowa się za właścicielem, to o tragedię nietrudno - mówi Józef Kłosek, komendant straży miejskiej.
Dziki korzystają też z "uprzejmości" ludzi, którzy nie zamykają śmietników, i szukają tam pożywienia.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz