Tak pierwszy, pechowy etap rajdu Abu Dhabi Desert Challeng opisuje Hołek na swoim fanpage'u na Facebooku:
- Startujemy ostrym tempem i dosyć szybko dochodzimy Naniego Romę, a za chwilę mijamy zakopanego Ten Brinke, który otwierał trasę. Pomyśleliśmy, lepiej być nie może teraz tylko spokojnie za Nanim i będzie wynik. Ale los jak zwykle płata figle... Po kilkunastu kilometrach zaczynam czuć na podjazdach, że coś ślizga się w napędach, MINI niechętnie pokonuje podjazdy pod większe wydmy, aż w końcu stajemy, musimy się odkopywać, niestety po podłożeniu sand-platów, dalej nie możemy się wygrzebać. Sprawdzamy co z autem, wygląda, że to coś w dyfrach. Rosjanin Ogrodników z Overdrive'u pożycza nam swoje platy i jakoś w końcu ruszamy. Jednak później znów nie dajemy rady sforsować stromego podjazdu. Sprawdzam jeszcze raz auto i znajduję usterkę, to ukręcony przegub półosi. A więc większość odcinka podróżowaliśmy "trójkołowcem"... Na mecie strata prawie dwie godziny... A miało być tak pięknie. Marzenia o zwycięstwie rozprysnęły się już na pierwszym etapie. Spróbujmy powalczyć jeszcze o etapowe sukcesy.
Drugi etap okazał się jednak bardzo udany dla naszego rajdowca i jego pilota Andreasa Schulza. Załoga Monster Energy X-raid Team zajęła drugie miejsce.
- Dzisiaj był dla nas dość dobry dzień. Bardzo trudny etap przejechany bez większych przygód, choć dwa razy się zakopaliśmy, ale o to tutaj naprawdę łatwo i chyba każdemu to się przynajmniej ze 2-3 razy dziennie przytrafia. Początek mieliśmy całkiem szybki, objęliśmy nawet prowadzenie, ale potem raz na 3 a raz na 10 minut zakopaliśmy się i w efekcie przegraliśmy pierwsze miejsce z Nanim, naszym kolegą z Monster Energy X-raid Team, który umocnił się na pozycji lidera. My przesunęliśmy się na koniec pierwszej dziesiątki. Przed nami jeszcze sporo piachu do przejechania, więc może uda się przesunąć o parę oczek do góry. Trzymajcie kciuki – relacjonuje na swoim fanpage'u Hołek.
Zmagania Abu Dhabi Desert Challenge zakończą się 11 kwietnia.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz