Do interwencji doszło w Barczewie w niedzielę. Przedstawiciele OTOZ Animals w Barczewie otrzymali zgłoszenie o psie, nad którym pastwi się właściciel. Na miejscu widok zmroził służbom krew w żyłach.
Malutki, około 12-kilogramowy psiak, który na nasz widok merdał ogonkiem i próbował całować po twarzach, na widok właściciela skulił się w kłębek i zesikał pod siebie... Jak wyjęliśmy go z „kojca”, który nie miał wyjścia, bo był zadrutowany na stałe, dopiero zobaczyliśmy, co to biedne zwierzę przeszło. Całe ciałko pokryte bliznami pourazowymi. Jakby pręgi? Na pyszczku długa blizna, najprawdopodobniej po związaniu go sznurkiem, taśmą
- wyjaśnili wolontariusze OTOZ Animals.
Piesek miał także zniekształcone uszy, prawdopodobnie po złamaniach. Jednak to nie wszystko.
I najgorsze... Obrzmiały i silnie obtarty odbyt. Oczywiście odebraliśmy psa w trybie interwencyjnym. Pojechaliśmy do kliniki na wstępne oględziny, czy nie potrzebuje leczenia. Lekarz zbadał odbyt od wewnątrz i zaniemówił. Zwieracz bardzo spuchnięty, jak to nazwał „pourazowo”. Odwieźliśmy biedaka do schroniska i będziemy czekać na obdukcję biegłego sądowego weterynarza, bo on jako jedyny może potwierdzić bądź wykluczyć molestowanie zoofilne
- dodali inspektorzy organizacji.
Przedstawiciele OTOZ Animals złożyli do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Komentarze (23)
Dodaj swój komentarz