Spotkanie poprzedziła minuta ciszy ku pamięci Jacka Płuciennika, który 23 lata temu zginął w wypadku pod Gryźlinami, a w przeszłości reprezentował barwy zarówno Stomilu, jak i ŁKS-u.
Trener Adrian Stawski względem ostatniego meczu z Widzewem Łódź dokonał kilku zmian w podstawowym składzie. Najbardziej "widoczną" była absencja w bramce Krzysztofa Bąkowskiego, którego zastąpił Dawid Smug. - Krzysiek grał z urazem w meczu z Widzewem Łódź, cały tydzień nie trenował, był wczoraj (czwartek, 26 sierpnia - red.) w Poznaniu u lekarza i nie chcieliśmy ryzykować jego zdrowia. Jeszcze dzisiaj badania naszych fizjoterapeutów potwierdziły, że nie jest zdrowy na sto procent i nie mogliśmy go w tym meczu wystawić, czego bardzo ubolewam, bo Krzysiek pokazał w meczach, że potrafi bronić i był naszą ostoją w bramce - argumentował zmianę szkoleniowec "biało-niebieskich".
Na wahadłach zagrali natomiast młodzieżowcy wypożyczeni z Wisły Płock: Aleksander Pawlak i Brian Galach. Na środku obrony zabrakło również Simby, który ma problemy ze zdrowiem. Za czerwoną kartkę w meczu z Widzewem musiał pauzować również Karol Żwir.
To, że o wygraną nie będzie łatwo, to olsztyńscy kibice mogli przypuszczać, ale że "biało-niebiescy" stracą bramkę już w 10 minucie... Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Jan Sobociński ubiegł wychodzącego z bramki Smuga i głową skierował piłkę do siatki.
Po stracie gola gospodarze nie mieli zbyt wielu okazji do wyrównania. Co gorsze, goście pod koniec pierwszej części podwyższyli prowadzenie za sprawą Bartosza Szeligi, który - także głową - pokonał olsztyńskiego bramkarza.
W drugiej odsłonie trener Stawski dokonał aż pięciu zmian. Wprawdzie gra olsztyńskiej drużyny wyglądała już zdecydowanie lepiej to nie przyniosła efektu bramkowego. Mało tego, w 90 minucie trzecią bramkę dołożyli goście za sprawą Piotra Janczukowicza.
Następny mecz "biało-niebiescy" rozegrają dopiero za dwa tygodnie. Spotkanie z Górkiem Polkowice zostało przełożone na inny termin za sprawą powołania do reprezentacji U-19 Krzysztofa Bąkowskiego. Olsztynianie będą mieć teraz sporo czasu aby lepiej rozumieć się na boisku. Ma temu również pomóc sparing z Wisłą Płock.
Skrót meczu Stomil Olsztyn - ŁKS Łódź
Stomil Olsztyn - ŁKS Łódź 0:3 (0:2)
0:1 - Jan Sobociński 10'
0:2 - Bartosz Szeliga 42'
0:3 - Piotr Janczukowicz 90'
Stomil: Dawid Smug - Aleksander Pawlak (46' Damian Ciechanowski), Rafał Remisz, Maciej Dampc, Jonatan Straus, Brian Galach (63' Jakub Brdak), Merveille Fundambu, Wojciech Reiman (64' Shun Shibata), Maciej Spychała (46' Szymon Lewicki), Łukasz Moneta, Patryk Mikita (74' Hubert Szramka)
ŁKS: Marek Kozioł - Mateusz Bąkowicz (44' Piotr Gryszkiewicz), Jan Sobociński, Adam Marciniak, Bartosz Szeliga, Maciej Wolski (80' Jan Kuźma), Jakub Tosik (66' Oskar Koprowski), Michał Trąbka, Pirulo, Javi Moreno (80' Mikkel Rygaard), Stipe Jurić (66' Piotr Janczukowicz)
Żółte kartki: Spychała, Reiman (Stomil); Marciniak, Tosik, Sobociński (ŁKS)
Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola)
* * *
Zapis konferencji prasowej:
Kibu Vicuña, trener ŁKS-u: - Przede wszystkim wygraliśmy, ważne są trzy punkty. W każdym meczu chcemy trzech punktów, ale dzisiaj, po tym meczu z Koroną Kielce w którym graliśmy dobrze, ale nie zdobyliśmy żadnego punktu, było ważne być solidną drużyną i tak graliśmy. To nie był nasz najlepszy mecz, jeśli chodzi o grę, ale byliśmy skuteczni i dlatego wrócimy do Łodzi z trzema punktami. W każdym meczu, dopóki sędzia nie gwizdnie, nie jestem spokojny, taka jest moja natura. W drugiej połowie drużyna Stomilu Olsztyn zmieniła strukturę ofensywną, grali na dwóch napastników i wtedy był trudny mecz. Moim zdaniem jednak kontrolowaliśmy mecz i jestem zadowolony, bo mogliśmy jeszcze strzelić jedną bramkę na koniec meczu. Zawsze trenujemy stałe fragmenty gry i dzisiaj praca wykonana na treningu był dobra i dwie pierwsze bramki po nich strzeliliśmy. Czasami tak jest, że jest ciężko, masz duże posiadanie piłki, czasem mecz jest pół na pól i ważne jest, by dobrze wykonywać piłkarsko stałe fragmenty. mamy piłkarzy dobrze grających głową.
Adrian Stawski, trener Stomilu: - Przede wszystkim musimy wyjaśnić kibicom Stomilu, czemu dzisiaj Krzysiek Bąkowski nie zgrał, bo bardzo dużo ludzi siędziwiło, że nie wyszedł w pierwszym składzie. Krzysiek grał z urazem w meczu z Widzewem Łódź, cały tydzień nie trenował, był wczoraj (czwartek, 26 sierpnia - red.) w Poznaniu u lekarza i nie chcieliśmy ryzykować jego zdrowia. Jeszcze dzisiaj badania naszych fizjoterapeutów potwierdziły, że nie jest zdrowy na sto procent i nie mogliśmy go w tym meczu wystawić, czego bardzo ubolewam, bo Krzysiek pokazał w meczach, że potrafi bronić i był naszą ostoją w bramce. Co do meczu, jesteśmy przy bramkarzach, zmiennik Krzyśka Bąkowskiego, Smug, krzyknął, że wyjdzie do piłki, zrobił duży błąd i straciliśmy bramkę. Ogólnie straciliśmy dwie bramki po stałych fragmentach gry. Mamy przypisane indywidualne krycie jeden na jeden i będziemy to analizować, zobaczymy kto przy tym zawinił. W drugiej połowie zmieniłem ustawienie, przeszliśmy na 4-4-2 czy 4-4-3 i zaczęło wyglądać to dużo lepiej. Stworzyliśmy sobie kilka sytuacji. Wrócę jeszcze do pierwszej połowy i sytuacji Pawlaka, gdzie po straconej bramce musi to strzelić, bo sytuacja była na 1:1 klarowna. W tych sytuacjach brakuje nam takiego spokoju, może jakości też, bo stwarzamy sobie sytuacje, ale niestety ich nie wykorzystujemy, a nie ukrywajmy, nie będziemy mieli w każdym meczu po 10 sytuacji, tylko dwie, trzy bądź cztery, a przeciwnicy grając przeciwko nam tez za wiele tych sytuacji nie mają. W każdym meczu sytuacje są i na tym trzeba się skupić, by zacząć te sytuacje wykorzystywać. W drugiej połowie zmiennicy pokazali się z dobrej strony, paru młodych chłopaków weszło, którzy nie bali się i pokazali, że warto na nich stawiać. W drugiej połowie byliśmy więcej w grze, a ŁKS mając jedną sytuację bardzo klarowną i strzelili nam trzecią bramkę. Wykorzystali bezlitośnie nasze błędy. My, na razie, takich błędów przeciwnika nie wykorzystujemy, dochodzimy do sytuacji, a tych bramek nie strzelamy. Pewnie brakuje nam też spokoju, bo gdy przegrywa się z meczu na mecz, tak to wygląda. Dla kibiców mogę powiedzieć jedną rzecz, że nie ma wymówek, że my gramy z ŁKS-em, że taki terminarz. Pewnie, że się o tym mówi, ale powinniśmy się lepiej zaprezentować. Ja też obserwuję zawodników, wiadomo, że to nowi zawodnicy w Stomilu. Mamy dwa tygodnie na to, by poprawić wszystko, co źle robimy. Wiemy po czym tracimy bramki, wiemy w jakich sytuacjach nie strzelamy i będziemy mieli dwa tygodnie na to, by do meczu z Resovią to poukładać. Będziemy mieli ten czas, którego tak naprawdę nie mieliśmy za dużo. Nikt się tu nie wybiela, ani nic, bo ja też wcześniej sześciu porażek nie przeżyłem i też nie jest mi, jako trenerowi, łatwo. Druga połowa pokazała, że zmiany, które dokonałem i zmiana ustawienia pokazały, ze możemy grać inaczej, pewniej i na tym będziemy budować przez te dwa tygodnie naszą grę ofensywną.
Komentarze (33)
Dodaj swój komentarz